Pokochaj mnie po raz trzeci


     Kolejny dzień, kolejny trening. Byłem nieziemsko zmęczony po ostatnim zwłaszcza, że musieliśmy jeszcze skoczyć do sklepu. Nigdy nie lubiłem biegania między półkami, więc całe zakupy trwały może z pół godziny. Coraz bardziej zaczynałem doceniać obecność córki. Mała skrzywiła się, kiedy włożyłem do wózka czteropak ulubionego piwa. Rozchmurzyła się jednak, kiedy pozwoliłem jej kupić jakąś kolorową gazetę, w której znajdował się plakat jej idola. Jak na dwanaście lat była nad wyraz rozgarnięta. Sądzę, że gdyby nie jej spokojne podejście i spisana wcześniej lista produktów, zgubiłbym się między wielkimi regałami. Nie ukrywam, że chyba do listy podrywów dopiszę metodę „na dziecko”. Pani kasjerka, która dotychczas mierzyła mnie wyniosłym spojrzeniem, nagle uśmiechała się i zagadywała Łuśkę. Również atrakcyjna blondynka, stojąca za mną, mrugała do niej
- Jestem samotnym ojcem – przyznałem i zaraz skrzywiłem się, czując uderzenie w bok, moja córka po prostu nie sięgała wyżej.
- No co? - syknąłem do niej, gdy oddaliliśmy się od kasy.
- Robisz mi wiochę – burknęła, przytulając do siebie kolorowy magazyn.
Do rana zdawała się być na mnie obrażona, jednak gdy o siódmej postawiłem przed nią miskę ulubionych płatków, uśmiechnęła się lekko. Sam pochłonąłem talerz kanapek w kilka minut i zacząłem szykować się do wyjścia.
- Nie przeszkadzaj za bardzo pani Agacie, dobra? - powiedziałem, odprowadzając ją na salę. Nie odpowiedziała jednak, tylko pobiegła do kobiety, machając mi na pożegnanie. Obok niej stał już Hain, który również kiwnął mi głową. Zmarszczyłem brwi widząc, jak pani fotograf śmieje się z kawału, który jej opowiadał. Pokręciłem głową z rozbawieniem, kierując się w stronę szatni. Nie. On jej nie zdobędzie.


                                             * * *


- Bardzo dobrze dogadujesz się z moją córką – powiedziałem, wychodząc spod prysznica. Piotrek rozejrzał się dookoła, a widząc mnie wzruszył ramionami. Byliśmy sami w szatni.
- Jest inteligentną dziewczynką – stwierdził, chowając strój do torby.
- I moim dzieckiem – podszedłem do swojej szafki i wyciągnąłem z niej swoje ubrania.
- O którym dowiedziałeś się kilka dni temu – zauważył.
- Ty Agatę też znasz tylko kilka dni, a przyczepiłeś się do niej jak rzep do...
- Hah, teraz to dowaliłeś! - przerwał mi śmiech siatkarza, co skomentowałem oburzonym spojrzeniem. - Wyciągasz dziwne wnioski.
- Czyżby? - uniosłem brew, coraz bardziej poddenerwowany.
- Gdybyś miał jeszcze czym się przejmować. Mam wszystko po kolei w głowie, nie poderwałbym własnej siostry.
- Czasem naprawdę tak... Zaraz – urwałem, wpatrując się w bruneta zaskoczony. - Siostra? Jesteście rodzeństwem?!
- Nie dosłyszałeś, staruszku? - zaśmiał się, jednak widząc moją minę spoważniał. - Nie jesteśmy takim typowym rodzeństwem. Znaczy... - zawahał się. - Jej mama wyszła za mojego ojca kilka lat temu – aż usiadłem z wrażenia.
- Czyli... Wcale jej nie podrywasz? - chciałem się upewnić.
- Oczywiście, że nie – spojrzał na mnie z politowaniem. - Dla uściślenia, nie jestem też pedofilem i nie chcę porwać Łucji.
- Tylko byś spróbował – warknąłem, zamykając szafkę z trzaskiem.
- Słuchaj – ręką zagrodził mi drogę, kiedy chciałem wyjść. - Widzę, że ciągnie cię do Agi. I dobrze, potrzeba jej faceta, dużo się nacierpiała ostatnio. Ale nie próbuj jej poderwać na te swoje denne teksty, to nie zadziała. Nie zaimponujesz jej tym.
- Ja wcale nie... - urwałem, widząc jego minę. Westchnąłem z irytacją. - Dobra. Więc co mam według ciebie zrobić, mądralo?
- Pogadaj z nią, po prostu. Znajdź wspólny temat, na pewno choć jedno z waszych zainteresowań się pokrywa. Ale nie zgrywaj macho. Ona tego po prostu nie znosi.
- Kto by pomyślał, że taki wyrostek będzie mnie pouczał w sprawach kobiet – pokręciłem głową, mijając go. Może jednak miał trochę racji? Postanowiłem spróbować.
- Łucja, idziemy do domu, chodź – zawołałem do córki po chwili wpatrywania się, jak śmieje się razem z Agatą. Mrugnąłem kilka razy, kiedy zdawało mi się, że widzę w nich pewne podobieństwo. Odetchnąłem głęboko i podszedłem do kobiety. Ta spojrzała na mnie podejrzliwie.
- Dziękuję, że znowu się nią... Pani... się zaopiekowała – plątałem się, nerwowo poprawiając zwisającą z ramienia torbę. Cholera, ja się denerwowałem?!
- Nie ma za co, to naprawdę sama przyjemność – uśmiechnęła się ciepło, a ja mimowolnie wstrzymałem oddech na ten widok.
- Może w ramach wdzięczności dałabyś... Dałaby się pani zaprosić na kolację? - powiedziałem, niemal pod nosem, mierzwiąc palcami włosy.
- Po pierwsze, jestem Agata – wyciągnęła do mnie rękę, którą od razu uścisnąłem. - Po drugie, nie wiem, czy...
- To tylko chwila, naprawdę. Proszę jedynie o kilka minut – przerwałem jej, zerkając kątem oka na Łucję. Dziewczynka zdawała się być zadowolona z moich starań.
- W porządku – uległa po chwili. - Jakieś sugestie co do miejsca? Jestem tu dopiero od tygodnia.
- Tu niedaleko, obok hali, jest świetna restauracja. Może o siódmej?
- Do zobaczenia – uśmiechnęła się jeszcze lekko, po czym zebrała sprzęt i wyszła. Ja nadal stałem oniemiały, uspokajając bijące serce. Zachowałem się jak nastolatek! Co się ze mną dzieje?!
- Chodź, tato. Trzeba cię przygotować na randkę – poczułem uścisk dłoni i dałem się poprowadzić brunetce na parking. Miałem iść na randkę!


                                             * * *


- Możesz do niego zadzwonić, jeśli chcesz – rzuciła Agata z rozbawieniem, upijając łyk wina ze swojego kieliszka. Kolejny raz zerknąłem nerwowo na ekran telefonu, jakby tylko czekając aż ten rozświetli się.
- Przepraszam – mruknąłem, odkładając aparat do kieszeni. - Jestem tu z tobą. Po prostu pierwszy raz ją z kimś zostawiłem, i to akurat pod opieką Piotrka i Igora.
- Sądzę, że dadzą sobie radę, to duzi chłopcy – zauważyła, przekrzywiając głowę w bok.
- Mała jest świetna, podbije każdego – powiedziałem, wpatrując się w płonącą świecę. - Nie wierzyłem, że kiedyś spotka mnie coś takiego. Że poczuję coś tak... To nie do opisania. Jednego dnia wszystko ot tak się zmieniło. Ona to zrobiła, zmieniła moje życie.
- Na lepsze?
- Chyba tak – odparłem po chwili zawahania. Wiedziałem, że mówię prawdę. Kilka dni wystarczyło, bym przyzwyczaił się do jej obecności, do codziennej miski płatków z mlekiem, splatania warkoczyków. - Dasz wiarę, że siedziałem na youtube prawie dwie godziny, żeby zrobić jej tego cholernego warkocza? - zaśmiała się. Lubiłem ten dźwięk. - Na początku wyglądała komicznie, ale dałem radę.
- Dlaczego masz z nią tak mało kontaktu? Byłbyś świetnym ojcem.
- Nie mam pojęcia. Ale... Chyba chciałbym to zmienić. Nie wiem, co zrobię, kiedy będę musiał ją oddać. To już niedługo. Nie sądziłem, że...
- Tak?
- Że potrafię kogoś tak pokochać.
     Spojrzałem na jej twarz, kiedy przez dłuższą chwilę nic nie mówiła. Zdawało mi się, że w jej oczach widziałem łzy, jednak szybko zamrugała i nie byłem tego pewny. Najwyraźniej wyrwałem ją z zamyślenia, nieśmiało dotykając dłonią jej dłoni, leżącej na stoliku. Popatrzyła na mnie niepewnie, jednak nie cofnęła ręki. Zadowolony uścisnąłem ją mocniej, na co odpowiedziała tym samym.
- Pomyślałem, że chcę ci coś pokazać. Chodź ze mną.
- To na pewno legalne? - zapytała niepewnie, kiedy wchodziliśmy do Uranii. Po drodze mignęła mi sylwetka ochroniarza, jednak nikt nas nie zatrzymał.
- Jestem zawodnikiem, tak? A ty fotografem. Zawsze możemy powiedzieć, że... Robimy sesję do letniej ramówki, czy coś.
- Krętacz z ciebie – pokręciła głową z rozbawieniem.
- Ja? Coś ty! - napuszyłem się. - Po prostu zwykle dostaję to, czego chcę. A teraz zamknij oczy.
- Żartujesz? Jeszcze mnie wciągniesz do jakiegoś pokoju, albo zrzucisz ze schodów! - odsunęła się.
- Zaufaj mi – szepnąłem jej do ucha i wykrzywiłem wargi zadowolony widząc, jak zadrżała czując na skórze mój oddech.
Chwyciłem jej dłoń i pociągnąłem w kierunku wejścia na salę. Ostrożnie zamknąłem za nami drzwi, starając się nie robić zbędnego hałasu. Powolnym krokiem ruszyliśmy w stronę boiska uważając, by nie wpaść na żadne krzesełko. Gdy dotarliśmy na płytę, kazałem jej usiąść i otworzyć oczy.
- O tej porze wygląda zupełnie inaczej, prawda? - szepnąłem, nie chcąc psuć magicznego klimatu. Agata rozglądała się dookoła wstrzymując oddech. Doskonale ją rozumiałem, ten widok mógł zapierać dech w piersi. Hala, pogrążona w półmroku, oświetlona była tylko pojedynczymi banerami reklam. Boisko, bez siatki, słupków, stanowisk komentatorskich... Dopiero teraz to miejsce, bez tej całej meczowej oprawy, nabierało szczególnego znaczenia.
- Wiesz... - zawahałem się, szukając odpowiednich słów. Aga spojrzała na mnie iskrzącymi oczami. Niepewnie pochyliłem się w jej stronę, a gdy nie zaprotestowała, delikatnie musnąłem wargami jej usta. Zesztywniała zaskoczona, jednak po chwili objęła ramieniem moją szyję, przyciągając mnie bliżej. Westchnęła lekko, opierając czoło o moje.

- Czasem mam wrażenie, jakbym znał cię od wieków – szepnąłem, uśmiechając się lekko i skradając jej jeszcze jeden pocałunek.



Chyba mój ulubiony rozdział w tej historii, nawet nie ze względu na końcówkę, ale ogólny jego charakter. Mam nadzieję, że udało się jakoś pokazać przemianę Łukasza w tak krótkim odcinku czasu.
Nasi chłopcy zaczynają wygrywać. Bardzo fajnie grali, przyjemnie się oglądało, zwłaszcza Boćka, nie sądzicie?
Mogę Wam jeszcze zdradzić, że mam pomysł na kolejny part (właściwie to w kolejce do napisania czeka kilka, ale ten tak mi się spodobał..). Mała podpowiedź: Włochy :)

Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia za tydzień!
Wasza Anna.

2 komentarze:

  1. Och, no oczywiście, że to było przeurocze :D A przekazanie wszystkiego w 5 odcinkach to niebywałe wyzwanie ;) Wierzę, że Łukasz mógł się przekonać do córki w tak krótkim czasie. Odpowiada mu posiadanie kogoś, o kogo trzeba się troszczyć :)
    Piotrek :D Porady sercowe u Haina haha ty wiesz, jak mi umilić czytanie :D
    Łukasz podbija do Agaty i chyba faktycznie zaplusował na tej randce ;) zawsze będzie w nim coś z podrywacza ;) "Na dziecko" - hahahaha tak nowe zagranie na babeczki ;p
    Łucja już dopilnuje, żeby zajął się tą, którą powinien :)
    Włochy? Tylu tam naszych było, że nie potrafię strzelić :D Zibi? :P
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne to! Facet z dzieckiem zyskuje na męskości, oczywiście jeśli jest w związku jest całkowicie nietykalny.
    Łukasz jest totalnie uroczy w swoich dorosłych próbach podbojów misłosnych. Dobrze, że ktoś mu uświadomił, że prawdziwej kobiety nie poderwie na głupie gadanie! Jego córka jest tak świetnym dzieckiem, że jestem w stanie uwierzyć, ze mógł ją memntalnie pokochać!
    Włochy? Ale włoski siatkarz, czy nasz grający we Włoszech?. Obawiam się, ze to może być Pan Kurek:(

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonany przez Lady Spark