Pokochaj mnie po raz czwarty

- Może usiądziemy? - zaproponowałem, gdy dotarliśmy do parku. Pociągnąłem Łucję za rękę w stronę wolnej ławki. Mała zaczęła machać nogami w powietrzu, a ja usiadłem obok. Cały czas jednak coś mi przeszkadzało: a to oparcie skrzypiało, lub było mi niewygodnie. Dziewczynka patrzyła na mnie z rozbawieniem, unosząc jedną brew. Uśmiechnąłem się lekko, poznając gest, który sam tak często wykonywałem.
- Bo pomyślę, że się stresujesz – zaśmiała się, a ja pokręciłem głową. Tak naprawdę zastanawiałem się, jaka ona jest. Rozglądałem się dookoła, szukając potencjalnej kandydatki na mamę Łuśki. Jedna minęła nas, nie zwracając uwagi. Druga, z psem, zaczerwieniła się pod moim spojrzeniem i uciekła szybko. Trzecia puściła mi oko, poprawiając pasek torebki. Czwarta...
- Tato? - z zamyślenia wyrwał mnie cichy głos brunetki. Spojrzałem na nią pytająco, a ona, przysunęła się bliżej i włożyła rękę pod moją, chwytając drobnymi palcami moja dużą dłoń.
- Tak?
- Co teraz będzie? - zmarszczyłem brwi, nie rozumiejąc, o czym mówi. - Z nami. Znowu odejdziesz? - zesztywniałem widząc w jej ciemnych oczach łzy. Pierwszy raz okazała przy mnie słabość. Jęknąłem, nie wiedząc co zrobić. W końcu nieco nieporadnie przytuliłem ją do swojego boku. Łusia objęła mnie za szyję ramionami i przycisnęła nosek do zagłębienia mojej szyi.
- A co ma być, kochanie? Mam nadzieję, że nic się nie zmieni. Nie chcę tracić z tobą kontaktu. Kocham cię, kruszynko.
- Ja ciebie też – mruknęła, nie puszczając mnie.
- Słuchaj – odsunąłem ją lekko od siebie i kciukami starłem ślady łez. Wpatrywała się we mnie ufnym wzrokiem, a ja jak zaczarowany nie mogłem oderwać od niej spojrzenia. - Dogadam się jakoś z mamą, zobaczysz. Będziemy się widywać, będę cię zabierał na treningi, na mecze, do kina, gdzie chcesz.
- Mama chyba tutaj nie zamieszka – powiedziała po chwili, a ja wstrzymałem oddech.
- Jak to? - zapytałem, ale zamiast odpowiedzi Łucji, usłyszałem znajomy głos.
- Nie mogę – spojrzałem w górę i ujrzałem Agatę. Pokręciłem głową z niedowierzaniem.
- To ty?! - zerwałem się gwałtownie, aż brunetka zrobiła krok w tył. - Dobrze się bawiłaś?
- Wiesz, że nie o to mi chodziło – powiedziała cicho, przytulając do siebie dziewczynkę.
- A o co? - wciąż krzyczałem, nie rozumiejąc jej postępowania. Jak mogła pracować ze mną, spotykać się... Nie potrafiłem w to uwierzyć. Nagle dotarło do mnie, że ona naprawdę jest matką mojego dziecka!
- Mam nadzieję, że nie zamierzasz mi utrudniać z nią kontaktu – syknąłem, poprawiając kurtkę. Następnie kucnąłem przed Łucją i pocałowałem jej mokre od łez policzki.
- Nie martw się kochanie, zadzwonię do ciebie – szepnąłem w jej włosy, a mała przytuliła się do mnie mocno.
- Tato, nie odchodź! - załkała, a ja sam poczułem, że moje oczy wilgotnieją.
- Muszę. Ale obiecuję ci, że się odezwę. Teraz musisz iść z mamą – wstałem, a widząc płaczącą Agatę odwróciłem głowę. - Spodziewam się, że umożliwisz mi kontakt z nią. Do widzenia.
- Łukasz! - zawołała za mną, ale nie odwróciłem się. Przyspieszyłem kroku, chcąc jak najszybciej znaleźć się w mieszkaniu.
- Kurwa mać! - krzyknąłem, uderzając w zamknięte z hukiem drzwi. Bezradnie zsunąłem się po nich na ziemię i ukryłem twarz w dłoniach. Jak mogła mi to zrobić? Jak mogła kłamać mi prosto w oczy? Najgorsza była jednak świadomość, że Agata nie była mi obojętna. Była jedyną kobietą, dla której byłem w stanie wszystko poświęcić. Nie mogłem tylko zrozumieć jej postępowania. Czułem się rozbity. Z jednej strony chciałem wstać i pobiec za nią, porozmawiać. Jednak głęboko w środku czułem się zbyt mocno zraniony, by podejmować teraz jakiekolwiek działania. Potrzebowałem samotności i zgrzewki piwa.
     Nie jestem pewien, ile siedziałem w ten pozycji. Rozbolał mnie kark, więc powolnym ruchem rozmasowałem zesztywniałe mięśnie. W tym momencie poczułem wibracje w kieszeni. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i spojrzałem na ekran. Zmarszczyłem brwi, widząc wiadomość od Łucji. Nie zastanawiając się, skąd mała ma mój numer, wcisnąłem „otwórz”. Wstrzymałem oddech, po czym zerwałem się i wybiegłem z mieszkania, nie przejmując się zamykaniem go. Musiałem jak najszybciej do niej wrócić.



Mamuś miała wypadek i teraz śpi. Przyjedź, tatuś, nie chcę być sama.




Dzisiaj króciutko, ale po prostu nie umiałam skończyć tego rozdziału. Zdarzyło mi się to pierwszy raz od dawna. Mam naciągnięte ścięgno gdzieś przy ramieniu, więc w ciągu kilku najbliższych dni na pewno nie będę pisać tyle, ile bym chciała. Mam jednak nadzieję, że uda mi się na czas opublikować ostatni rozdział.
No i mam małą podpowiedź co do kolejnego partu. Włochy tzn. miejsce akcji oraz włoski siatkarz. Odpowiadam: nie, nie jest do Kurek, ani tym bardziej Bartman - o tym ostatnim raczej u mnie nie przeczytacie nigdy. Chyba, że wrócę do Bądź, które nadal leży zakurzone w kącie.

Pozdrawiam ciepło,
Wasza Anna :*

3 komentarze:

  1. Wypadek??? A może mała córeczka szuka sposoby żeby rodziców połączyć! Mam nadzieję, że jednak nie stało się nic złego, bo Łukasz wpadł po uszy, nie tylko w ojcostwo ale i coś mi się wydaje, że zakochał się chłopina:)

    Ufff! Ulżyło mi, że nie Kurek, więc może Savani?, Parodi?, Łasko?

    OdpowiedzUsuń
  2. Przez ten rozwój wydarzeń, nawet nie będę narzekać, że krótko :P
    I się wydało. Matko, pożegnanie Łucji i Łukasza było takie urocze, wzruszające... Ach.
    Przecież mogli się na miejscu dogadać. Kadziu kocha je obie i na pewno wolałby stworzyć rodzinkę niż uciekać i się upijać! Agata wymyśliła to wszystko, żeby poznał swoje dziecko i nie myślał, że to numer na wyciągnięcie kasy.
    Ooo, co ty na koniec wymyśliłaś co? Wypadek? Lepiej, żeby wszyscy żyli!
    Może w ostatnim jeszcze trochę Piotrusia? ;>
    Zadzwonisz do mnie, będziesz mi dyktowała, a ja będę pisać :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana przepraszam, że mnie tak dawno nie było! Przepraszam najmocniej! A teraz przejdę do sedna, jeśli pozwolisz :) A więc Łukasz dowiedział się prawdy o Agacie i kim tak naprawdę dla niego jest. Może dość nerwowo zareagował, ale z drugiej strony nie można się jemu dziwić! Ale ta końcówka mnie naprawdę przeraziła! Mam jakąś chichą nadzieję, że być może to próba "spiknięcia" Łukasza i Agaty? Kochana pozdrawiam i jeszcze raz przepraszam, że z opóźnieniem :*

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonany przez Lady Spark