Pokochaj mnie po raz pierwszy

      Zimny prysznic po długim wysiłku fizycznym zawsze pomagał mi się odprężyć. Zwłaszcza dzisiaj, kiedy trener dał nam niezły wycisk. Do końca sezonu zostało mniej więcej dwa - trzy miesiące i choć nasza drużyna wcale nie należała do najlepszych i okupywała ostatnie miejsca w tabeli, to jednak nadal ciężko pracowaliśmy.
      Przechodząc z łazienki do kuchni prychnąłem na widok różowych i czerwonych kartek w kształcie serca, które leżały na półce. Tydzień temu były walentynki i nawet ja, choć chwilowo nie byłem z nikim związany, otrzymałem kilka upominków, głównie od nastolatek. Bawiło mnie to i jednocześnie było urocze na swój sposób. Polskie fanki tak bardzo różniły się od tych, które spotykałem w Rosji, czy we Włoszech.
      Otworzyłem lodówkę, pocierając palcami szorstki od zarostu policzek. Widząc puste półki zanotowałem w myślach, by zrobić zakupy po kolejnym treningu. Zgarnąłem ze schowka ostatnią puszkę piwa i ruszyłem w kierunku salonu. Zadowolony rozsiadłem się na sofie i włączyłem telewizor. Jak zwykle nie było tam nic ciekawego. Nie interesowała mnie powtórka naszego ostatniego meczu, w którym nieźle oberwaliśmy. Totolo był na mnie zły za brak formy i spóźnianie się na treningi, więc nawet w nim nie wystąpiłem. Wystarczy więc, że oglądałem ten popis z trybun.
      Zmieniłem właśnie kanał na MTV, kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi. Spojrzałem zdziwiony na zegarek. Kto mógł mnie szukać o osiemnastej, w środku tygodnia? Z westchnieniem wstałem z kanapy i ruszyłem w stronę wejścia. Uniosłem brwi jeszcze wyżej, kiedy ujrzałem małą dziewczynkę.
- Tak? - oparłem się o framugę, patrząc na nią ze znudzeniem.
- Cześć, tato – usłyszałem w odpowiedzi i zesztywniałem. Tymczasem brunetka zupełnie niespeszona weszła do środka, rzucając pod wieszak torbę.
- Przepraszam? - odchrząknąłem po chwili, idąc za nią. Zastałem ją siedzącą w fotelu. Przełączała właśnie kanał na Disney Channel.
- Nie ma za co – odparła beztrosko, siadając po turecku.
- To chyba jakaś pomyłka, ja nie mam dzieci – powiedziałem powoli, podchodząc w jej kierunku. Dopiero teraz zauważyłem, że dziecko ma około dziesięciu, czy jedenastu lat.
- No tak – wywróciła oczami i sięgnęła do kieszeni kurtki, która leżała na oparciu. Wyciągnęła z niej białą kopertę, którą mi podała. - Proszę.
 Sięgnąłem po nią niepewnie. Potrząsnąłem głową i po chwili wyciągnąłem kartkę, spodziewając się wytłumaczenia tej całej chorej sytuacji. Papier pokrywały linijki równego pisma, nie wyczułem żadnego znajomego zapachu.



Mała ma na imię Łucja. Nie prosiłam Cię o pomoc przez całe dwanaście lat jej życia, jednak teraz muszę to zrobić. Mam nadzieję, że dobrze się nią zaopiekujesz. Będę rozmawiać tylko i wyłącznie z nią. Wiem, że masz masę wątpliwości. Proszę Cię tylko o tydzień.


      Brakowało podpisu. Nie wiedziałem nawet, jak matka mojego domniemanego dziecka ma na imię! Zirytowany zgniotłem papier w dłoni i odrzuciłem na stolik.
- Możesz mi to jakoś wyjaśnić? - zapytałem Łucji, starając się zachować spokój. Dziewczynka jednak pokręciła tylko głową, nie odwracając spojrzenia od ekranu.
      No to ciekawie.




I co Wy na to? Kiedy wybierałam głównego bohatera tej historii, Łukasz zdawał się być odpowiedni, może ze względu na jego 'luźny' styl życia. Może się wydawać gburem, ale sądzę, że z czasem go polubicie :) Na samym początku zaznaczam też, że będzie to raczej krótka historia, a rozdziały będą podobnej długości co ten, ewentualnie dłuższe o stronę lub dwie. Nie sądzę, że znajdę jeszcze taki part, który będzie mi się tak dobrze pisać jak "Niania".
Z pisaniem u mnie ostatnio krucho. Mam nadzieję, że do końca wakacji uda mi się choć zacząć kolejną historię. No i jest jeszcze Bądź, które tymczasowo leży zakurzone w kącie i, choć bardzo chcę, chyba nie dam rady do niego wrócić w najbliższym czasie. Może po prostu tak powinna się skończyć historia Anki, Bartka i Michała? Co sądzicie?

Pozdrawiam serdecznie,
Wasza Anna.

4 komentarze:

  1. Tylko mnie kochaj:):):)
    Ciekawe jak Łukasz wybrnie z tej sytuacji i czy pokocha swoją córkę, bo jka mniemam nią jest:) Tylko ktoś wystawia go na próbę:)

    Ja bym z chęcią poczytała ciąg dalszy historii Anki, Bartka i Michała. Choć moja niechęć do Bartosza jest powszechnie znana to czytanie o nim mnie nie boli. Po drugie takie otwarte zakończenie mnie nie zadowoliło. Proszę, więc, proszę, proszę, proszę o ciąg dalszy:)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Tylko mnie kochaj" w wersji siatkarskiej. Hmm nie przepadam za Polskimi filmami i każdy oglądam tylko raz przynajmniej wszystko to co wyszło po roku 2000. Ale miło ten film wspominam. To się Łukaszek zdziwił kiedy ten mały lokator zawitał do jego drzwi i zostanie tam na dłużej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak poprzedniczkom, też mi się z tym skojarzyło :)
    Tak, Łukasz tu pasuje :) I sądzę że z Łucją może być wiele fajnych historii :D No to czas przywyknąć do roli tatusia ;p
    Czekam na twoje atrakcje :D
    Pozdrawiam, Panna losująca

    OdpowiedzUsuń
  4. Łukasz! Tylko kochaj Łucje! O tak, taka historia zdecydowanie pasuje do, tak jak to określiłaś, "luźnego" stylu bycia Łukasza. Już jestem ciekawa jak potoczy się ta historia!

    A co do kontynuacji Bądź - zdecydowania jestem na tak! Mam nadzieję, że powrócić do nas z tym jak najszybciej! ;)

    Pozdrawiam kochana :*

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonany przez Lady Spark