Gdy tylko otworzyłam oczy wiedziałam, że to będzie długi dzień. Za oknem było pochmurno i w każdej chwili mógł zacząć padać deszcz. Niechętnie wstałam z łóżka i skierowałam się do łazienki, chcąc się ogarnąć. Jęknęłam, kiedy ujrzałam w lustrze swoje odbicie. W nocy długo się wierciłam, nie umiejąc zasnąć, więc moje włosy przypominały teraz stóg siana. Rozczesałam je szybko, jednak zrezygnowałam z jakiegokolwiek upięcia widząc olbrzymiego siniaka, pokrywającego skórę pod okiem, aż do brwi. Przez kilka minut usiłowałam zakryć go korektorem, jednak bez większego powodzenia. Odłożyłam kosmetyki z nadzieją, że żaden z Winiarskich nie zauważy urazu.
Dochodziła ósma, kiedy dotarłam do ich domu. W środku panowała cisza, co oznaczało, że Oliwier jeszcze śpi. Tylko z kuchni słychać było cichą muzykę. Weszłam do środka i niemal zderzyłam się z Michałem.
- Klara! Nie słyszałem jak wchodzisz – przywitał mnie z uśmiechem. Nerwowo wyplątałam się z jego uścisku.
- Oli śpi? - zapytałam, ściągając torebkę i odkładając ją na półkę pod wieszakiem.
- Właśnie miałem go budzić – odparł, robiąc krok w tył. Zaraz jednak odwrócił się w moją stronę. - Wszystko w porządku?
- Tak, oczywiście – odpowiedziałam. Przyjmujący jednak nie dawał za wygrana i podszedł do mnie.
- Jesteś jakaś blada – nie zdążyłam powstrzymać jego dłoni, gdy założył mi pasmo włosów za ucho. Zamarł, wciągając głośno powietrze. - Boże, co ci się stało?
- To nic – odwróciłam głowę, unikając jego spojrzenia.
- To nie jest nic – stwierdził, opierając dłonie na biodrach.
- Wpadłam na huśtawkę w parku – rzuciłam po chwili, bawiąc się rękawem swetra.
- Coś kręcisz – spojrzał na mnie podejrzliwie. Po chwili jednak ruszył w kierunku schodów. - Obudzę małego.
* * *
- Musisz uważać na swoją nianię – powiedziałem do synka, podając mu koszulkę. Oliwier ubrał ją sprawnie, po czym spojrzał na mnie pytająco. - Czasem przy zabawie można sobie zrobić siniaka. Klara już ma jednego na policzku.
- Przecież my byliśmy tylko w parku – zmarszczył nosek, męcząc się z nogawkami spodni. Klęknąłem przed nim, pomagając mu wciągnąć materiał na nogi.
- Podobno uderzyła się przy huśtawce.
- Klara? - chłopiec uniósł brwi ze zdziwieniem. - Popchnęła mnie tylko kilka razy. Głównie siedziała na ławce z jakimś panem i mnie obserwowała.
- Z jakim panem? - zaskoczony zamknąłem drzwi szafy nieco głośniej, niż zamierzałem.
- Bo ja wiem – wzruszył ramionami. - Ale chyba nie za bardzo się lubią. Trochę ją poszarpał.
- Umyj buzię i zejdź na śniadanie – powiedziałem po chwili i wyszedłem z pokoju.
- W co ty się pakujesz, dziewczyno? - mruknąłem do siebie, wchodząc do kuchni.
- Mówiłeś coś? - zapytała Klara, wskazując mi krzesło przy stole, na którym leżał talerz z kanapkami i kubki z gorącą herbatą.
- Jesteśmy przyjaciółmi, tak?
- Oczywiście.
- I powiedziałabyś mi, gdyby coś było nie tak, prawda?
- O co ci chodzi?
- Mam po prostu nadzieję, że kontrolujesz swoje życie – zacząłem powoli, widząc jej zdziwienie. - Wiesz, że Oliwier jest dla mnie wszystkim. I nie wiem, co bym zrobił, gdyby coś mu się stało.
- Michał, o czym ty mówisz?
- Chciałbym, żebyś nie mieszała życia prywatnego z pracą. Zwłaszcza, jeśli wiąże się to z niebezpiecznymi mężczyznami, przed którymi nie potrafisz się bronić, a co dopiero on.
- Michał, ja... - urwała, gdy usłyszeliśmy krótki trzask. Po chwili jednak kiwnąłem głową, by kontynuowała. Najwyraźniej Oliemu upadła zabawka.
- Kto ci to zrobił? - podszedłem do niej i delikatnie musnąłem palcami jej policzek. Na chwilę odwróciła głowę, jednak zmusiłem ją do spojrzenia na mnie.
- Adrian, mój chłopak... - szepnęła. Cofnąłem się o krok, kręcąc głową z niedowierzaniem. Jak ktoś mógł uderzyć kobietę? Odgoniłem od siebie obraz, kiedy jakiś mężczyzna szarpie Klarę. Poczułem ukłucie w klatce piersiowej. Jak ktoś mógł tknąć moją Klarę?!
- Pracowałam z nim w barze, zanim poznałam was – zaczęła powoli. - Wszystko było w porządku do czasu, aż stał się wręcz chorobliwie zazdrosny. Nie ważne, czy uśmiechnęłam się do stałego klienta, czy podrywał mnie kompletnie pijany facet. On zawsze robił mi z tego powodu awantury, czasem szarpał się z nimi.
- Dlaczego od niego nie odeszłaś? - nie rozumiałem jej postawy. Przecież ten koleś mógł ją skrzywdzić. Już to zrobił!
- Wydawało mi się, że go kocham... - szepnęła, a ja zmarszczyłem brwi.
- Wydawało ci się?
- Tak. Ale teraz już nie mam wątpliwości – uśmiechnęła się lekko, nadal unikając mojego wzroku. Objąłem dłońmi jej głowę i zmusiłem do spojrzenia na mnie.
- Wiesz, że możesz na mnie zawsze liczyć. Pomogę ci w razie kłopotów, ale musisz mi o nich mówić. Na początek, radzę ci zerwać z tym Adrianem – pocałowałem ją w czoło i przytuliłem mocno do siebie.
- Dziękuję – odwzajemniła uścisk. Przez chwilę patrzeliśmy na siebie, jednak tym razem to ja odwróciłem wzrok. Odsunąłem się od niej i przeczesałem palcami włosy.
- Chyba pora sprowadzić tu tego urwisa, za niedługo spóźnimy się do przedszkola – powiedziałem i wyszedłem z kuchni. Przy schodach niemal potknąłem się o pluszowego misia.
- Oli? - zawołałem, jednak synek nie odpowiedział. Wszedłem na górę do jego pokoju, ale nie było go tam.
- Michał! - usłyszałem krzyk Klary. Zeskakując po kilka stopni zbiegłem na dół. - Drzwi wejściowe były otwarte.
* * *
- Michał, uspokój się. Mały na pewno się znajdzie – powiedziała Paulina, siadając obok nas przy kuchennym stole.
- Byliśmy już wszędzie. W parku, w przedszkolu... Nigdzie go nie ma – jęknął brunet, chowając twarz w dłoniach. Odruchowo położyłam rękę na jego ramieniu.
- Co się tak właściwie stało?
- Rozmawialiśmy – odparłam, nie przestając uspokajania siatkarza. Mój dotyk dziwnym trafem zaczął chyba pomagać. - Potem Michał poszedł na górę, żeby go pośpieszyć, mieliśmy iść do przedszkola. Jednak nie było go w pokoju, a drzwi na zewnątrz były otwarte.
- Uciekł? - nie dowierzała kobieta. - Ale jak to? Dlaczego?
- Chyba sądził, że chcę zwolnić Klarę – szepnął po chwili Winiarski, a my spojrzałyśmy to na niego, to na siebie. Michał popatrzył na mnie i delikatnie musnął palcami siniak, pokrywający moją skórę. - Przecież powiedziałem, żebyś nie mieszała życia prywatnego z pracą, bo to może być dla niego niebezpieczne.
- A on zrozumiał, że chcesz się jej pozbyć – pokiwała głową ze zrozumieniem brunetka.
- Cały czas mówił, że nie chce nikogo na miejsce Dominiki. Bał się, że ktoś będzie ważniejszy od niego. Ale zaakceptował Klarę, więc dlaczego...
- Może nie chciał jej stracić, tak jak matki? – podsunęła Paulina, a ja pokręciłam głową. - Może tam powinniście go szukać?
- Cmentarz – szepnął Michał i zerwał się z krzesła. Nagle pociągnął mnie za rękę w stronę wyjścia.
- Zadzwońcie, kiedy go znajdziecie! - zawołała za nami kobieta.
* * *
- Wiesz, mamo, ja ją naprawdę lubię – powiedziałem, pociągając nosem. Objąłem się ramionami, zaczynało być coraz zimniej. - I myślałem, że tatuś też. Przecież tak się starałem! Zostawiałem ich samych, namawiałem na wspólne wyjścia. Myślisz, że nie udało się, bo ich podglądałem?
- Tatuś wyglądał na szczęśliwego – spojrzałem na okrągłe zdjęcie na nagrobku, przedstawiające uśmiechniętą kobietę o jasnych włosach. Wiem, że mam je po niej. - Jeśli Klara nie może zostać jego dziewczyną, to niech chociaż nadal będzie moją nianią. We wszystkich filmach tak jest, że w końcu się w sobie zakochują. Ty nie będziesz zła, prawda? Na pewno znalazłaś sobie już jakiegoś fajnego aniołka i nie jest ci tak smutno. Jeśli możesz, to spraw, żeby tatuś nie zwolnił mojej Klary.
- Wcale nie chcę tego robić – podskoczyłem lekko, słysząc głos taty. Odwróciłem się w jego stronę, a widząc obok niego swoją nianię, podbiegłem do nich ze śmiechem. - Boże, tak się martwiłem.
- To dlaczego powiedziałeś, że ma odejść? - przytuliłem się mocno do niego, gdy mnie podniósł. Znowu się nie ogolił, strasznie drapał.
- Nie powiedziałem. Po prostu Klara miała problem i staraliśmy się go rozwiązać.
- Czyli nie odejdziesz? - spojrzałem ufnie na dziewczynę, która do nas podeszła. Wydawało mi się, że zaczęła płakać.
- Zostań – powiedział tata, obejmując ją ramieniem. Zamknąłem oczy, kiedy się pocałowali. - Zostań na zawsze.
* * *
- Widzisz, mamuś? - przytuliłem się do ramki, leżąc w łóżku. - W końcu są razem! I chyba nie potrzebuję już niani, prawda? Klara ma z nami zamieszkać. Tatuś zapytał nawet, czy chciałbym, żeby została moją drugą mamą. Nie obrazisz się, prawda? Wiesz, że i tak cię kocham najbardziej na świecie.
- Nie śpisz jeszcze? - do mojego pokoju weszła Klara. Podeszła do mnie z uśmiechem i usiadła na brzegu łóżka.
- Rozmawiam z mamą. Opowiadam jej o tym, co się działo ostatnio. Pozdrowię ją od ciebie, chcesz?
- Pewnie – zmierzwiła mi włosy, a ja delikatnie odepchnąłem jej dłoń. Zaśmiała się tylko, po czym pocałowała mnie w policzek i wyszła. - Dobranoc, Oli.
- Widzisz? - powiedziałem, gdy tylko zamknęła drzwi. - Będzie dobrą mamą.
Dochodziła ósma, kiedy dotarłam do ich domu. W środku panowała cisza, co oznaczało, że Oliwier jeszcze śpi. Tylko z kuchni słychać było cichą muzykę. Weszłam do środka i niemal zderzyłam się z Michałem.
- Klara! Nie słyszałem jak wchodzisz – przywitał mnie z uśmiechem. Nerwowo wyplątałam się z jego uścisku.
- Oli śpi? - zapytałam, ściągając torebkę i odkładając ją na półkę pod wieszakiem.
- Właśnie miałem go budzić – odparł, robiąc krok w tył. Zaraz jednak odwrócił się w moją stronę. - Wszystko w porządku?
- Tak, oczywiście – odpowiedziałam. Przyjmujący jednak nie dawał za wygrana i podszedł do mnie.
- Jesteś jakaś blada – nie zdążyłam powstrzymać jego dłoni, gdy założył mi pasmo włosów za ucho. Zamarł, wciągając głośno powietrze. - Boże, co ci się stało?
- To nic – odwróciłam głowę, unikając jego spojrzenia.
- To nie jest nic – stwierdził, opierając dłonie na biodrach.
- Wpadłam na huśtawkę w parku – rzuciłam po chwili, bawiąc się rękawem swetra.
- Coś kręcisz – spojrzał na mnie podejrzliwie. Po chwili jednak ruszył w kierunku schodów. - Obudzę małego.
* * *
- Musisz uważać na swoją nianię – powiedziałem do synka, podając mu koszulkę. Oliwier ubrał ją sprawnie, po czym spojrzał na mnie pytająco. - Czasem przy zabawie można sobie zrobić siniaka. Klara już ma jednego na policzku.
- Przecież my byliśmy tylko w parku – zmarszczył nosek, męcząc się z nogawkami spodni. Klęknąłem przed nim, pomagając mu wciągnąć materiał na nogi.
- Podobno uderzyła się przy huśtawce.
- Klara? - chłopiec uniósł brwi ze zdziwieniem. - Popchnęła mnie tylko kilka razy. Głównie siedziała na ławce z jakimś panem i mnie obserwowała.
- Z jakim panem? - zaskoczony zamknąłem drzwi szafy nieco głośniej, niż zamierzałem.
- Bo ja wiem – wzruszył ramionami. - Ale chyba nie za bardzo się lubią. Trochę ją poszarpał.
- Umyj buzię i zejdź na śniadanie – powiedziałem po chwili i wyszedłem z pokoju.
- W co ty się pakujesz, dziewczyno? - mruknąłem do siebie, wchodząc do kuchni.
- Mówiłeś coś? - zapytała Klara, wskazując mi krzesło przy stole, na którym leżał talerz z kanapkami i kubki z gorącą herbatą.
- Jesteśmy przyjaciółmi, tak?
- Oczywiście.
- I powiedziałabyś mi, gdyby coś było nie tak, prawda?
- O co ci chodzi?
- Mam po prostu nadzieję, że kontrolujesz swoje życie – zacząłem powoli, widząc jej zdziwienie. - Wiesz, że Oliwier jest dla mnie wszystkim. I nie wiem, co bym zrobił, gdyby coś mu się stało.
- Michał, o czym ty mówisz?
- Chciałbym, żebyś nie mieszała życia prywatnego z pracą. Zwłaszcza, jeśli wiąże się to z niebezpiecznymi mężczyznami, przed którymi nie potrafisz się bronić, a co dopiero on.
- Michał, ja... - urwała, gdy usłyszeliśmy krótki trzask. Po chwili jednak kiwnąłem głową, by kontynuowała. Najwyraźniej Oliemu upadła zabawka.
- Kto ci to zrobił? - podszedłem do niej i delikatnie musnąłem palcami jej policzek. Na chwilę odwróciła głowę, jednak zmusiłem ją do spojrzenia na mnie.
- Adrian, mój chłopak... - szepnęła. Cofnąłem się o krok, kręcąc głową z niedowierzaniem. Jak ktoś mógł uderzyć kobietę? Odgoniłem od siebie obraz, kiedy jakiś mężczyzna szarpie Klarę. Poczułem ukłucie w klatce piersiowej. Jak ktoś mógł tknąć moją Klarę?!
- Pracowałam z nim w barze, zanim poznałam was – zaczęła powoli. - Wszystko było w porządku do czasu, aż stał się wręcz chorobliwie zazdrosny. Nie ważne, czy uśmiechnęłam się do stałego klienta, czy podrywał mnie kompletnie pijany facet. On zawsze robił mi z tego powodu awantury, czasem szarpał się z nimi.
- Dlaczego od niego nie odeszłaś? - nie rozumiałem jej postawy. Przecież ten koleś mógł ją skrzywdzić. Już to zrobił!
- Wydawało mi się, że go kocham... - szepnęła, a ja zmarszczyłem brwi.
- Wydawało ci się?
- Tak. Ale teraz już nie mam wątpliwości – uśmiechnęła się lekko, nadal unikając mojego wzroku. Objąłem dłońmi jej głowę i zmusiłem do spojrzenia na mnie.
- Wiesz, że możesz na mnie zawsze liczyć. Pomogę ci w razie kłopotów, ale musisz mi o nich mówić. Na początek, radzę ci zerwać z tym Adrianem – pocałowałem ją w czoło i przytuliłem mocno do siebie.
- Dziękuję – odwzajemniła uścisk. Przez chwilę patrzeliśmy na siebie, jednak tym razem to ja odwróciłem wzrok. Odsunąłem się od niej i przeczesałem palcami włosy.
- Chyba pora sprowadzić tu tego urwisa, za niedługo spóźnimy się do przedszkola – powiedziałem i wyszedłem z kuchni. Przy schodach niemal potknąłem się o pluszowego misia.
- Oli? - zawołałem, jednak synek nie odpowiedział. Wszedłem na górę do jego pokoju, ale nie było go tam.
- Michał! - usłyszałem krzyk Klary. Zeskakując po kilka stopni zbiegłem na dół. - Drzwi wejściowe były otwarte.
* * *
- Michał, uspokój się. Mały na pewno się znajdzie – powiedziała Paulina, siadając obok nas przy kuchennym stole.
- Byliśmy już wszędzie. W parku, w przedszkolu... Nigdzie go nie ma – jęknął brunet, chowając twarz w dłoniach. Odruchowo położyłam rękę na jego ramieniu.
- Co się tak właściwie stało?
- Rozmawialiśmy – odparłam, nie przestając uspokajania siatkarza. Mój dotyk dziwnym trafem zaczął chyba pomagać. - Potem Michał poszedł na górę, żeby go pośpieszyć, mieliśmy iść do przedszkola. Jednak nie było go w pokoju, a drzwi na zewnątrz były otwarte.
- Uciekł? - nie dowierzała kobieta. - Ale jak to? Dlaczego?
- Chyba sądził, że chcę zwolnić Klarę – szepnął po chwili Winiarski, a my spojrzałyśmy to na niego, to na siebie. Michał popatrzył na mnie i delikatnie musnął palcami siniak, pokrywający moją skórę. - Przecież powiedziałem, żebyś nie mieszała życia prywatnego z pracą, bo to może być dla niego niebezpieczne.
- A on zrozumiał, że chcesz się jej pozbyć – pokiwała głową ze zrozumieniem brunetka.
- Cały czas mówił, że nie chce nikogo na miejsce Dominiki. Bał się, że ktoś będzie ważniejszy od niego. Ale zaakceptował Klarę, więc dlaczego...
- Może nie chciał jej stracić, tak jak matki? – podsunęła Paulina, a ja pokręciłam głową. - Może tam powinniście go szukać?
- Cmentarz – szepnął Michał i zerwał się z krzesła. Nagle pociągnął mnie za rękę w stronę wyjścia.
- Zadzwońcie, kiedy go znajdziecie! - zawołała za nami kobieta.
* * *
- Wiesz, mamo, ja ją naprawdę lubię – powiedziałem, pociągając nosem. Objąłem się ramionami, zaczynało być coraz zimniej. - I myślałem, że tatuś też. Przecież tak się starałem! Zostawiałem ich samych, namawiałem na wspólne wyjścia. Myślisz, że nie udało się, bo ich podglądałem?
- Tatuś wyglądał na szczęśliwego – spojrzałem na okrągłe zdjęcie na nagrobku, przedstawiające uśmiechniętą kobietę o jasnych włosach. Wiem, że mam je po niej. - Jeśli Klara nie może zostać jego dziewczyną, to niech chociaż nadal będzie moją nianią. We wszystkich filmach tak jest, że w końcu się w sobie zakochują. Ty nie będziesz zła, prawda? Na pewno znalazłaś sobie już jakiegoś fajnego aniołka i nie jest ci tak smutno. Jeśli możesz, to spraw, żeby tatuś nie zwolnił mojej Klary.
- Wcale nie chcę tego robić – podskoczyłem lekko, słysząc głos taty. Odwróciłem się w jego stronę, a widząc obok niego swoją nianię, podbiegłem do nich ze śmiechem. - Boże, tak się martwiłem.
- To dlaczego powiedziałeś, że ma odejść? - przytuliłem się mocno do niego, gdy mnie podniósł. Znowu się nie ogolił, strasznie drapał.
- Nie powiedziałem. Po prostu Klara miała problem i staraliśmy się go rozwiązać.
- Czyli nie odejdziesz? - spojrzałem ufnie na dziewczynę, która do nas podeszła. Wydawało mi się, że zaczęła płakać.
- Zostań – powiedział tata, obejmując ją ramieniem. Zamknąłem oczy, kiedy się pocałowali. - Zostań na zawsze.
* * *
- Widzisz, mamuś? - przytuliłem się do ramki, leżąc w łóżku. - W końcu są razem! I chyba nie potrzebuję już niani, prawda? Klara ma z nami zamieszkać. Tatuś zapytał nawet, czy chciałbym, żeby została moją drugą mamą. Nie obrazisz się, prawda? Wiesz, że i tak cię kocham najbardziej na świecie.
- Nie śpisz jeszcze? - do mojego pokoju weszła Klara. Podeszła do mnie z uśmiechem i usiadła na brzegu łóżka.
- Rozmawiam z mamą. Opowiadam jej o tym, co się działo ostatnio. Pozdrowię ją od ciebie, chcesz?
- Pewnie – zmierzwiła mi włosy, a ja delikatnie odepchnąłem jej dłoń. Zaśmiała się tylko, po czym pocałowała mnie w policzek i wyszła. - Dobranoc, Oli.
- Widzisz? - powiedziałem, gdy tylko zamknęła drzwi. - Będzie dobrą mamą.
Ryczę jak głupia, bo nie chcę się z nimi rozstawać. Dziwne uczucie...
Ten part jest wcześniej, ponieważ wyjeżdżam z samego rana i nie miałabym jak go opublikować po drodze. Również w zakładce "Bohaterowie" powinna się pojawić nowa lista. Sądzę, że niektórym może się spodobać :) Nie jestem tylko pewna, czy dam radę napisać tą historię. Ale obiecuję, że się postaram.
Do zobaczenia za dwa tygodnie!
Pozdrawiam, Wasza Anna.
Wzruszyłam się, gdy Oli wszystko opisywał ze swojej perspektywy. No to Michał już nie musi szukać nikogo dla siebie, kto pokochał jego i jego synka, bo jest Dominika ;-) Szkoda, że to już koniec. Chętnie poczytalabym więcej o Dominice Michale i Olim, ale rozumiem, że tak wyobrazilas sobie ta historię i w tym momencie chciałaś ją skończyć. To było genialne od początku do końca <3
OdpowiedzUsuńBoże jak ja kocham dzieci! Mój instynkt macierzyński zadziwia mnie samą. Jakby to, że obecnie nie mam z kim to zdecydowałabym się na drugie dziecko.
OdpowiedzUsuńMichał i Oli zasługują na kochającą żonę i wspaniałą mamę. Dominika natomiast musi być szczęśliwa u boku mężczyzny, który będzie ją szanował i nigdy nie podniesie na nią ręki!
No i proszę jak to nieporozumienie może napędzić strach, ale przy okazji sprawić, że ukrywane gdzieś głęboko emocje wreszcie znalazły ujście. I takim o to sposobem Oli dopiął swego i Klara z Michałem mogą spróbować budować własne szczęście i stworzyć dla Oliwiera wspaniałą, kochającą się rodzinę. Oczywiście ja jak zwykle musiałam się wzruszyć na samej końcówce, po prostu nie byłabym sobą gdyby nie to ;) Szkoda, ze to już koniec, zżyłam się z Twoimi bohaterami i aż smutno się robi, kiedy wiemy już, że nie spotkamy się z tą trójką. Chociaż może jeszcze kiedyś uraczysz nas historią o wspólnym, dalszym życiu Winiarskich?
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana za kolejną wspaniałą historię i czekam na kolejną, a po zapoznaniu się z bohaterami już nie mogę się jej doczekać!
Przepraszam, ze z lekkim opóźnieniem przybyłam. Pozdrawiam :*
cudowne :) ale nadal mam nadzieje na kontynuacje :)
OdpowiedzUsuń