Niania pierwsza


- A co myślisz o tym? „Zatrudnię opiekuna do kota” - zaśmiałam się, drapiąc Kruszynę za uchem. Bernardyn spojrzał na mnie sennym wzrokiem i sapnął cicho. - Tak, też uważam, że to głupie.
     Od kilku dni przeglądałam ogłoszenia zastanawiając się, jak długo wytrzymam w swojej obecnej pracy. Na początku cieszyłam się. Byłam kelnerką w barze niedaleko osiedla. Razem ze mną pracował mój chłopak, Adrian. Jednak odkąd zaczął być chorobliwie zazdrosny o każde spojrzenie podpitego klienta, coraz szybciej traciłam cały entuzjazm.
     Pokręciłam głową, zamierzając wyłączyć komputer, kiedy nagle pies trącił mnie w łokieć. Podrapałam go ponownie i spojrzałam na ekran, gdzie właśnie wyświetliło się ogłoszenie, opublikowane dopiero kilka chwil wcześniej.
- „Potrzebna opiekunka do dziecka, godziny pracy i wynagrodzenie do ustalenia” - przeczytałam, a Kruszyna polizał moją dłoń. - Poważnie? Ja mam się zająć dzieckiem? W sumie, ty jesteś dla mnie jak taki maluch – jęknęłam, gdy bernardyn położył swoją wielką łapę na moim udzie. - No już, okay.
     Wysłałam maila pod wskazany adres i zadowolona wyłączyłam komputer. Dochodziła szesnasta, za niedługo zaczynała się moja zmiana. Westchnęłam cicho i ruszyłam w kierunku łazienki.


                                        * * *


- Przecież wiesz, że chętnie zajęłabym się Olim – powiedziała Paulina, gdy opublikowałem ogłoszenie.
- Wiem i dziękuję – uśmiechnąłem się do niej i spojrzałem na Arka, który właśnie bawił się samochodzikiem. - Ale nie mogę cię tak wykorzystywać. Poza tym, masz pracę, Arka.
- To żadne wykorzystywanie – zaśmiała się, stawiając przede mną szklankę z sokiem. Tego popołudnia panował nieznośny upał, jak na połowę września.
- Nie wiem, czy Maniek byłby tego samego zdania – mruknąłem, otwierając maila, który właśnie pojawił się na poczcie. Przeczytałem go ze skupieniem, jednak nie odpowiedziałem od razu.
- Słuchaj, skoro nie ja, to może Klara? - zaproponowała nagle, siadając na krześle obok. Spojrzałem na nią pytająco. - Młoda dziewczyna, ale bardzo sympatyczna. Opiekowała się Arkiem wiele razy. To młodsza siostra Agi, mojej przyjciółki. Wiesz, byli z nami na wczasach dwa lata temu.
- No nie wiem – zawahałem się. Miałbym powierzyć swój największy skarb młodej osobie?
- Jest naprawdę w porządku. Szybko złapie kontakt z Olim – przekonywała mnie.
- Tak samo jak trzy poprzednie nianie? To byłby cud, gdyby w końcu jakąś zaakceptował.
- Cały Winiarski – pokręciła głową i upiła łyk ze swojej szklanki. - A kiedy ty sobie kogoś znajdziesz, co? Minęło tyle lat...
- Ja nie potrzebuję opieki – uciąłem temat i spojrzałem na zegarek. - Muszę iść, trzeba odebrać małego z przedszkola.
- Mam do niej numer – spojrzała na mnie znacząco. Westchnąłem tylko i wyciągnąłem z kieszeni telefon, a brunetka podała mi ciąg liczb. - Nie będziesz żałował.


                                         * * *


     Z ulga wytarłam ostatni stolik. Zgarnęłam z blatu tacę z brudnymi szklankami i ruszyłam w stronę kuchni. Przechodząc obok baru zauważyłam Adriana, który pomachał do mnie mówiąc bezgłośnie, że chce pogadać. Jednak w tej samej chwili poczułam, że mój telefon wibruje, a z kieszeni wydobywa się znajome Undisclosed desires. Wyciągnęłam aparat, a widząc nieznajomy numer wcisnęłam zieloną słuchawkę. Nim zdążyłam się odezwać, usłyszałam nieco zachrypnięty męski głos.
- Dobry wieczór, z tej strony Michał Winiarski. Rozmawiam z Klarą Sobczyk?
- Tak, słucham? - odparłam zastanawiając się, skąd znam to nazwisko.
- Cóż, może przejdę do rzeczy – mężczyzna zawahał się przez chwilę. - Paulina Wlazły powiedziała, że świetnie nada się pani na opiekunkę dla mojego synka.
- Przez jakiś czas zajmowałam się Arkiem, ale nie traktowałam tego jako stałą pracę.
- Właściwie to byłoby tylko tymczasowe zajęcie – zauważył, a ja ledwo powstrzymałam się od uderzenia dłonią w czoło. - Więc nie jest pani zainteresowana?
- Nie, oczywiście, że jestem.
- Świetnie. Może wpadnie pani jutro do nas, pozna Oliego, a my porozmawiamy na spokojnie. Wyślę adres smsem.
- W porządku, będę koło piątej. Do zobaczenia.
- Umawiasz się z kimś? - podskoczyłam zaskoczona, chowając telefon do kieszeni. Odwróciłam się i ujrzałam Adriana.
- Mam rozmowę w sprawie pracy – powiedziałam ostrożnie, spodziewając się wybuchu.
- Źle ci tutaj ze mną? - uniósł brwi, robiąc kolejny krok w moją stronę. Odruchowo cofnęłam się.
- Szukam alternatywy – odparłam po chwili. - Tutaj pracuję tylko wieczorami. Wcześniej mogłabym dorabiać jako opiekunka.
- Ojca, czy syna? - zaśmiał się z ironią, muskając palcami mój policzek, po czym odwrócił się i odszedł.
     Westchnęłam z ulgą i odłożyłam fartuch na swoje miejsce. Założyłam torbę na ramię i wyszłam z budynku.


                                        * * *


- Cześć, mamusiu – uśmiechnąłem się szeroko, klęcząc przed łóżkiem. Przytulałem do siebie ulubionego misia. Tata mówił, że dostałem go od niej na pierwsze urodziny. - Dzisiaj odeszła czwarta niania. Nakrzyczała na tatusia, że nie może ze mną wytrzymać. A ja nic jej nie zrobiłem. Przecież mówiła, że zwierzątka są super, sama słyszałaś. Nie wiem, dlaczego nie spodobała się jej ta żaba w torebce. Powiedziała, że w domu nie pozwalali jej trzymać pieska, ani chomika. No to włożyłem Andrzeja do tego worka, w którym trzyma wszystkie rzeczy. A ona krzyczała na niego i wyrzuciła na ziemię. Chyba dobrze, że jej rodzice nie kupili jej zwierzątka, nim pewnie też by rzucała.
- Poza tym, chyba bardzo lubiła tatusia – skrzywiłem się. - A nie chcę, żeby on zwracał na nią więcej uwagi, niż na mnie. Przecież jest mój, prawda? Nikt nie będzie lepszy od ciebie. Kocham cię, wiesz? - uśmiechnąłem się do zdjęcia, oprawionego niebieską ramką. Tatuś powiedział, że mogę go zatrzymać. On też ma ciebie blisko, przy łóżku.



To jedna z moich ulubionych historii. Mam nadzieję, że i Wam się spodoba. Nie ukrywam, że niektóre fragmenty pisało się trudno, ze względu na ich charakter emocjonalny, a przede wszystkim ważną rolę dziecka.
Nie będę komentowała tego, co zdarzyło się w Bułgarii. Po prostu, przegraliśmy, przeciwnik był lepszy. Martwi mnie nie tyle forma chłopaków, co ich stan fizyczny. Wyglądają na zmęczonych. I do tego jeszcze ta kontuzja Winiara. Słyszałyście o tym, że odmówiono mu pomocy w szukaniu lekarza? Pozdro dla nich.

Do zobaczenia za tydzień!
Ściskam mocno, Wasza Anna.

3 komentarze:

  1. Klara niech lepiej zastanowi się nad przyszłością swojego związku, bo chorobliwie zazdrosny facet to przekleństwo prowadzące zwykle do przemocy!
    Widać, że do Oliego opiekunka będzie musiała mieć duuuużo cierpliwości, do tatusia pewnie też. Mam rozumieć, że mamie Oliego coś się stało?

    Po meczach LŚ bardziej niż forma fizyczna martwi mnie ewidentny brak chemii między zawodnikmi!
    Bułgarzy nie potrafią sie zachować i tyle!

    OdpowiedzUsuń
  2. Andrzej hahahaha żabcia Andrzej :D Od razu mówię, że mały jest moim mistrzem :D genialny :D przecież chciał tylko zwierzątko podarować opiekunce ;)
    Niech Michał znajdzie w końcu kogoś do pomocy i do rozweselenia jego samego :) bo domyślam się, że Dagmary zabrakło.
    Jak coś, to ja się zajmę Oliwierem :D Tylko czy by to tatuś przeżył :P
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Smutny odcinek. Widać, że nasz mały Oli tęskni za mamą, a za swoją żoną tęskni jego ojciec. Mały Winiarski po stracie mamy zapragnął mieć tatę tylko dla siebie więc Michałowi ciężko będzie znaleźć sobie kogoś nowego, ale chyba i on sam jakoś niezbyt wyrywa się do ułożenia sobie życia na nowo. A Klara powinna chyba pokazać Adrianowi jego miejsce w szeregu i zerwać z nim - przynajmniej będzie miała spokój i żadnego chorobliwie zazdrosnego chłopaka w zasięgu. Pozdrawiam i do następnego :*

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonany przez Lady Spark